Dzisiaj będzie dużo mięsa.
Realne liczby, konkrety, zero ściemy i żadnych „ładnych wykresików z Excela”.
Pokażę Ci, co naprawdę wpływa na wyniki w Performance Max – i jak to wygląda w praktyce.
Ale zanim konkrety – zacznę od dwóch przekonań, które najczęściej słyszymy od właścicieli firm, gdy zaczynamy współpracę przy Performance Max:
„To się samo robi”
Ustawiasz kampanię, klikasz „start” i liczysz, że system „zrobi swoje”.
I czasem nawet przez chwilę wydaje się, że wszystko działa… aż do momentu, kiedy dostaję telefon:
„Wie pan, budżet się rozszedł, coś tam się wyświetlało, ale nie mamy z tego żadnych konkretów…”
„To nie działa i nie ma nad tym kontroli”
Najczęściej to rozgoryczenie po współpracy z agencją, która „miała to ogarniać” –
ale najwyraźniej zrozumiała to jako: „odpal kampanię i idź na kawę”.
Tyle że ta kawa nie trwała 15 minut, tylko… kilka tygodni.
W tym czasie kampania krążyła bez konkretnego celu, a brak pomysłu i kierunku tuszowano hasłem, że „algorytm się uczy”.
My działamy inaczej.
Nie zostawiamy kampanii na tygodnie „żeby się uczyła”.
Od pierwszego dnia pracujemy z danymi – optymalizujemy, testujemy, dostosowujemy.
Bo dobrze ustawiony system to nie automat, tylko narzędzie.
I jak każde narzędzie – działa dobrze tylko w odpowiednich rękach.
Dlatego klienci, z którymi pracujemy, widzą realne wyniki – i wiedzą, skąd się one biorą.
Jak podwoiliśmy sprzedaż w 3 miesiące?
Od pierwszego tygodnia – test, test, test. Co konkretnie?
-
Rotacja kreacji: nowy zestaw grafik i copy co 14 dni.
Nie „bo tak się robi”, tylko dlatego, że algorytm się wypala, a ludzie scrollują dalej, jeśli widzą ciągle to samo.
Co dwa tygodnie wrzucaliśmy świeży zestaw grafik – część z naciskiem na emocje („chwile z rodziną tuż przy plaży”), część typowo informacyjna („pełne wyżywienie i animacje dla dzieci”). -
Testy nagłówków: mocna propozycja wartości vs. klasyczne opisy.
Klient chciał wyraźnie komunikować animacje dla dzieci, pełne wyżywienie, bliskość morza, ciszę i bezpieczeństwo – czyli hasła, które w jego ocenie sprzedają.
Testowaliśmy to kontra inne podejścia, np.:– „Wypoczynek bez kompromisów – morze, cisza i dzieciaki zaopiekowane”
– „Rodzinne wakacje bez stresu – z animacjami, wyżywieniem i plażą 300 m dalej”
– „Spokój dla rodziców, frajda dla dzieci – domki nad morzem z pełną obsługą” -
Segmentacja sygnałów – osobne komunikaty do rodzin z dziećmi i par bez dzieci.
To nie tylko kwestia kreacji, ale zupełnie innego języka. Rodzina z dziećmi szuka bezpieczeństwa, spokoju i „niczym się nie muszę zajmować”.
Para bez dzieci – oczekuje romantyzmu, ciszy, klimatu. Dwa światy, dwa komunikaty, dwie inne intencje. To reklama filtruje kierowanie. Nie sygnał.
-
Cotygodniowa analiza: CTR, koszt kliknięcia, koszt zapisu, CPM.
Nie bawiliśmy się w zgadywanki. Po tygodniu było wiadomo, który zestaw assetów działa, a który tylko generuje wyświetlenia bez efektu. Assety, które miały niski CTR albo koszt zapisu powyżej średniej – wylatywały. -
Praca na poziomie assetów: usuwaliśmy to, co ciągnęło kampanię w dół.
Nie wystarczy, że masz dobrą grafikę – jeśli wrzucisz ją do zestawu z dwiema słabymi, Google i tak może wybrać te słabe. Dlatego assety były monitorowane oddzielnie i czyszczone regularnie.
-
Wyrzucenie bezwartościowych lokalizacji (z geotargetowania) – klient chciał dotrzeć do rodzin z konkretnych regionów.
Szybko okazało się, że część lokalizacji generuje wyświetlenia, ale żadnych klików ani zapisów. Usunęliśmy te miejsca z targetowania i skupiliśmy się na województwach, gdzie realnie były efekty.
Jak optymalizacja wpływa na średni koszt kampanii?
Jak atrakcyjne są Twoje reklamy?
Czyli: czy reklama w ogóle zatrzymuje uwagę.
Bo jeśli wygląda jak każda inna — użytkownik wraca do scrollowania kotów.
A teraz konkretny mechanizm:
- Im mniej ludzi reaguje, tym więcej płacisz, żeby dotrzeć do użytkownika.
- Im więcej klika i angażuje się — tym niższy koszt dotarcia.
Mówiąc po ludzku: dobra kreacja = więcej ruchu z tego samego budżetu.
Jak dobrze trafiasz z komunikatem?
Tu nie chodzi o to, żeby „ładnie pisać”.
Chodzi o to, żeby mówić językiem klienta.
Jeśli Twoje teksty trafiają w potrzeby odbiorcy,
rozbijają jego wątpliwości i pokazują konkretną korzyść —
to zaczyna się dziać to, czego oczekujesz:
klient podejmuje decyzję.
Kiedy trafiasz z komunikatem, a kreacja przyciąga uwagę — dzieje się to, na co wszyscy liczą:
- tańszy ruch,
- więcej klików od ludzi, którzy naprawdę kupują albo się odzywają.
Niższy koszt + zdecydowany klient = święty graal każdej kampanii.
Wystarczyło poprawić dwie rzeczy: kreację i komunikat.
I nagle wszystko zaczęło grać:
- Ruch stał się tańszy,
- Klienci – bardziej zdecydowani,
- Budżet? Dokładnie ten sam.
A to nie żadna magia.
To efekt właściwego przekazu i reklamy, która naprawdę przyciąga.
Ile realnie klient zarobił?
Przyjmujemy realistyczny scenariusz: domek letniskowy nad morzem, cena 320 zł za dobę, średnia długość pobytu – 5 dni.
Daje nam to 1600 zł przychodu z jednej rezerwacji.
| Wskaźnik | Przed optymalizacją | Po optymalizacji |
|---|---|---|
| Koszt pozyskania (CPA) | 58 zł | 30 zł |
| Budżet miesięczny | 2000 zł | 2000 zł |
| Liczba rezerwacji | 34 | 67 |
| Przychód z rezerwacji | 54 400 zł | 107 200 zł |
| Zysk (po odjęciu budżetu) | 52 400 zł | 105 200 zł |
| Zysk dodatkowy miesięcznie | +52 800 zł | |
Zanim znów wrzucisz budżet w „coś tam leci”
Sprawdźmy, co masz.
Bez bajek. Bez ściemy.
Siadamy do Twojej kampanii i mówimy prosto z mostu:
- Co działa (i czemu nie ruszać),
- Co nie działa – i drenuje Twój portfel,
- I co można z tego realnie wyciągnąć
Nie robimy kolorowych wykresów.
Robimy liczby, które się zgadzają.
📉 Jeśli Twoja kampania to Titanic – pokażemy, gdzie dziura.
🚀 Jeśli to rakieta – damy Ci dodatkowe paliwo.
↓ Wypełnij formularz – odezwiemy się.
Bo można robić marketing „na czuja”.
Ale lepiej robić go tak, żeby się zgadzało.
Zróbmy z tego wynik – nie wróżenie z Analyticsa.




