

Autor: Maciej Kowal
Założyciel PandaSEO.
Chcesz, żeby klient kupił, zanim kawa wystygnie?
Bo wiesz, że jeśli nie zrobi tego teraz, to za chwilę kliknie u kogoś innego.
Zapomnij więc, że wystarczy wrzucić reklamę i czekać.
Klient nie czeka.
Nie klika z wdzięczności.
Nie kupuje, bo się „postarałeś”.
On ma to gdzieś. Scrolluje, wycisza, blokuje.
Jeszcze nie skończyłeś zdania, a już zapomniał, że istniałeś.
I właśnie dlatego sama reklama to za mało.
Remarketing to nie desperacki krzyk.
To plan. Precyzja. Timing.
Nie: „KUP TERAZ, BO ZNIKNĘ!”
Tylko: „Pamiętasz mnie? Wciąż mam coś, czego szukasz.”
Nie błagasz. Nie spamujesz.
Nie przypominasz się jak ktoś, kto nie potrafi odpuścić.
Zbuduj obecność z głową.
Zrobisz to dobrze – zostajesz w pamięci.
Zrobisz źle – lądujesz w spamie.
I wtedy twoja reklama stoi w kolejce
między aparatami słuchowymi a promocją na skarpety.
Chcesz tam skończyć?
Nie?
To chodź dalej – pokażę Ci, jak to ogarnąć.
Użytkownik nie kupił?
Spokojnie.
Był na stronie.
Dodał do koszyka.
I nagle… znika.
Znasz to? Oczywiście.
Pierwsza myśl?
„Co się stało?!”
Już widziałeś ten deal. Już liczyłeś sprzedaż.
Ale to nie sabotaż. To życie.
- Wpadł mu mail z pracy: „Możesz ogarnąć to na już?”
- Dziecko rozlało sok – i nagle salon wygląda jak po bitwie.
- Albo przypomniało mu się, że ma wizytę u lekarza.
I po zakupach.
Nie dlatego, że Twój produkt jest zły.
Tylko dlatego, że świat to jedno wielkie „rozpraszacze kontra decyzje”.
Prawda jest taka: 95% klientów nie kupuje za pierwszym razem.
Nie dlatego, że nie chcą.
Tylko dlatego, że zapomnieli.
Że coś ich rozproszyło.
Że życie ich na chwilę „wylogowało”.
I właśnie tu wchodzi remarketing.
To nie „ostatnia szansa, mega promo, kliknij teraz”.
To nie nachalny krzyk.
To gra w zapamiętanie.
To komunikat, który mówi:
„Wiem, że miałeś szalony dzień. Spoko.
Ja tu nadal jestem. I wciąż mam to, czego szukasz.”

Chaos jak u małej pandy – tak właśnie wygląda proces zakupowy bez remarketingu.
Wujek Andrzej dowozi lepiej niż twoja reklama
Poznajmy wujka Andrzeja.
Nie miał urody.
Nie miał charyzmy.
Miał Poloneza, co odpalał z górki,
i radio z Unitry, co ryczało „Barkę” w mono.
Ale miał trzy rzeczy, których brakuje marketerom:
upór, konsekwencję i wyczucie momentu.
- Przyniósł pomarańcze, które rzucili na święta
- Zostawił goździki z kiosku, bo „twoja mama mówiła, że lubisz”
- Naprawił Franię: „trochę cieknie, ale pierze, nie?”
Nie był efektowny, ale skuteczny do bólu.
A ciotka?
„Na początku mi się nie podobał… Nachalny, dziwnie pachniał, i te jego wąsy.
Ale nie odpuszczał. Był czarujący. I swoje wychodził.”
I właśnie o to chodzi.
Remarketing to nie pokaz fajerwerków.
To codzienne, ciche punkty styku, które robią robotę.
Masz być jak Andrzej.
W ortalionie.
Z pomarańczą.
I z planem, który zawsze dowozi.
Jak zrobić remarketing, który naprawdę działa?
Nie taki, który męczy klienta i przepala budżet.
Tylko taki, który przypomina się z głową i domyka sprzedaż.
Tu masz 5 zasad, które każdy właściciel firmy może wdrożyć od razu.
Proste, konkretne, działające.
| Zasada | Dlaczego to ważne? | Co robisz w praktyce |
|---|---|---|
| 1. Daj wartość, nie rabat | Klient ma wrócić, bo widzi sens – nie dlatego, że rzucasz mu ochłap w postaci -10%. | Pokaż poradnik, opinię klienta, krótkie wideo „jak to działa” → czyli coś, co ułatwia mu decyzję o zakupie. |
| 2. Zmieniaj perspektywę | Każdy klient kupuje z innego powodu – jednego przekona cena, drugiego emocje, trzeciego opinia innych. | Raz pokazujesz korzyści, raz opinie, raz emocje, raz konkretny problem który Twój produkt rozwiązuje. |
| 3. Miej plan, nie chaos | Remarketing bez planu to wyrzucanie pieniędzy. Sekwencja prowadzi klienta krok po krok. | Dzień 1: przypomnienie → „byłeś u nas, wróć”. Dzień 3: pokazujesz emocje lub problem. Dzień 6: dowód społeczny – opinie innych. Dzień 9: mocne wezwanie do decyzji. |
| 4. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora | Ktoś, kto tylko obejrzał stronę, nie jest w tym samym miejscu co ktoś, kto już miał produkt w koszyku. | Strona główna → pokazujesz, kim jesteś. Produkt → dajesz porównanie, recenzję. Koszyk → delikatne przypomnienie, żeby wrócić. Po zakupie → dodatek, podziękowanie. |
| 5. Dostosuj przekaz | Jedno zdanie trafione w punkt działa lepiej niż 10 banerów, które mówią to samo do wszystkich. | Strzał w sedno: krótkie hasło, jasna obietnica, zero kombinowania. Każdy komunikat ma mieć cel. |
Podsumowanie:
Skuteczny remarketing to nie gonienie klienta, tylko mądre przypomnienia w odpowiednim momencie.
Dajesz mu powód, żeby wrócił i dokończył zakup – a przy okazji budujesz zaufanie i lojalność.
Tak się zarabia, zamiast przepalać budżet.
Zły remarketing to stalking.
Jak były partner, który po alkoholu pisze CAPSLOCKIEM: „TĘSKNIĘ”.
Panikujący właściciel robi dokładnie to samo – wali reklamami jak porzucona panna młoda:
„Tylko dziś!”
„Zostały 3 sztuki!”
„Kup TERAZ albo umrze kotek!”
Spokojnie. To nie koniec świata.
To tylko reklama.
A wygląda jak zwiastun końca świata.
A klient?
Zamyka.
Blokuje.
Wrzuca cię do folderu „słaby marketing” – tuż obok starych banerów i niechcianych reklam z 2008.
I co robi większość, jak kampania nie działa?
- Jeszcze więcej hałasu
- Jeszcze więcej przepalonego budżetu
„Skoro nie kupił, to może mu przypomnę. 15 razy. W jeden dzień. Tym samym banerem.”
To nie działa.
To marketing w panice.
I bądźmy szczerzy –
ciągłe przypominanie się bez sensu to nie odwaga.
To zwykłe męczenie klienta.
Chcesz miłość czy zakaz zbliżania?
Twój ruch.
Możesz mieć remarketing jak zawodowiec:
z planem, z głową, z wyczuciem.
Taki, który nie prosi – tylko domyka sprzedaż.
Albo jak ktoś z obsesją:
10 reklam dziennie, ta sama grafika, zero klasy.
Zero efektu. Zero sensu.
W pierwszym przypadku: budujesz relację, zarabiasz, klienci wracają.
W drugim: jesteś tylko kolejnym hałasem do wyciszenia.
Bo to nie reklama ma krzyczeć.
To klient ma pomyśleć:
„To jest dla mnie. Muszę to sprawdzić.”
A my? Robimy kampanie, które nie nękają.
One przyciągają. One rozpalają i zostają w pamięci.
Chcesz tak?
👇 Wypełnij formularz poniżej.
Pokaż mi, co robisz – a ja pokażę Ci, gdzie ucieka budżet i jak to odwrócić.
Bo możesz dalej krzyczeć jak desperat z banerem:
„OSTATNIA SZANSA!!! KUP TERAZ!!!”
Albo możesz…
BYĆ JAK ANDRZEJ.
W Polonezie. Z pomarańczą.
Z planem, który nie pyta – tylko dowozi.
Twój ruch.
Klikasz – albo znikasz.